21 sierpnia 2013

Prolog

           Tonę we własnych rozmyślaniach. Znam wszystkich w drugim dystrykcie, nie lubię patrzeć jak kolejne osoby chodzą na rzeź. Mimo tego, że to od nas jest najwięcej zwycięzców, to jest okropne. Na przykład, jak dwa lata temu, Finnick Odair przeszył trójzębem mojego kuzyna. No cóż, i tak go nie lubiłam, ale zawsze... 
           Już umiem sobie z tym radzić. Drugi dystrykt jest ogromny, ale i tak mniejszy niż sam Kapitol. Kiedy zwiedziłam tu już każdy kąt, załatwiłam sobie wycieczki do stolicy. Jak? Jestem córką burmistrza dwójki, co bezwstydnie wykorzystuję. Córką, która była pomyłką. Nie powinnam istnieć, za co mój ojciec mnie nienawidzi. Nigdy nie powiedział tego na głos, ale ja wiem. Stara się wynagrodzić mi to prezentami, kasą i luksusami. A ja nienawidzę jego. Dlatego od dziewięciu lat wymykam się codziennie w nocy. I trenuję. 

N. K. K.

1 komentarz:

  1. Znalazłam twój blog w polecanych jednego z jakich czytam.
    Prolog świetny, intrygujący. Lecę czytać dalej.
    A jeśli jesteś zainteresowana zapraszam na moje blogi.
    :) Pozdrawiam Tio

    OdpowiedzUsuń

Odpowiadam na każdy komentarz, jestem wdzięczna za każdą opinię. Dziękuję za każde słowo :))

Obserwatorzy